Twitter zgodził się przyjąć ofertę przejęcia za 44 miliardy dolarów od miliardera Elona Muska w ramach transakcji, która ma wstrząsnąć platformą mediów społecznościowych, jaką znamy. Największą zmianą będą prawdopodobnie wysiłki zmierzające do ograniczenia wolności słowa na Twitterze, co może pozwolić na powrót na platformę kontrowersyjnych głosów, takich jak były prezydent USA Donald Trump. Pan Musk wielokrotnie publicznie krytykował moderowanie wypowiedzi przez platformę.
Jak ta transakcja może zmienić krajobraz mediów społecznościowych?
Wiadomość o sprzedaży doprowadziła światowych użytkowników mediów społecznościowych do szoku. Twitter był znany z lewicowego nastawienia, o czym otwarcie wspominał jego założyciel Jack Dorsey. Starał się jednak przedstawiać wszystkie strony historii i opinii, chyba że tweet nawoływał do jakiejkolwiek przemocy. Jak zaznacza blog o biznesie – po przejęciu Twittera przez Muska firma prawdopodobnie stanie się prywatna i zniknie z giełdy, co sprawi, że jej działania staną się mniej przejrzyste. Z drugiej strony, firma może stać się bardziej dochodowa, pobierając opłaty od użytkowników za podstawowe funkcje, takie jak weryfikacja. Dzięki przejęciu trzeciej co do wielkości platformy mediów społecznościowych na świecie Musk będzie miał dużą kontrolę nad informacjami, które mogą wpłynąć na powstanie lub upadek rządów na całym świecie. Czy Musk zdecyduje się sprawować tę kontrolę w sposób wolny i uczciwy? Czas pokaże. Jednak światowym użytkownikom mediów społecznościowych nie pozostaje już nic innego, jak otwarcie stanąć po stronie rządów, by kontrolować wolność słowa. Przejęcie firmy otworzy jednak także możliwość inwestowania w nowsze startupy, które mogą aktywnie próbować zająć miejsce Twittera w rozwijającej się gospodarce społecznościowej.
Udostępnienie algorytmu Twittera opinii publicznej
Musk stwierdził, że oprogramowanie decydujące o tym, co ludzie widzą i jak szeroko rozpowszechniane są treści na Twitterze, powinno zostać otwarte. Jest zwolennikiem umieszczenia algorytmu Twittera na GitHubie, popularnym wśród programistów serwisie służącym do udostępniania kodu komputerowego. Niektórzy zwolennicy większej przejrzystości w mediach społecznościowych twierdzą, że może to być krok w kierunku większej otwartości, inni natomiast twierdzą, że ujawnienie gęstego i skomplikowanego algorytmu Twittera niewiele da. Co więcej, udostępnienie algorytmu Twittera każdemu może dać spamerom i złośliwym graczom możliwość wykorzystania systemu. Należy również pamiętać, że sieć społecznościowa wielkości Twittera przetwarza każdego dnia miliardy treści. To, w jaki sposób i dlaczego tweety stają się wirusami, a także jak działa system rekomendacji Twittera, jest tak gęste i złożone, że sami inżynierowie oprogramowania firmy mogą być zdezorientowani, próbując zrozumieć jego logikę. A bez podstawowych danych o użytkownikach, które nie byłyby jawne, sam algorytm prawdopodobnie nie dostarczyłby wielu wskazówek na temat tego, jak działa ranking na Twitterze.